Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/captandum.na-usluga.olecko.pl.txt): Failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/server933059/ftp/paka.php on line 5

Warning: Undefined array key 1 in /home/server933059/ftp/paka.php on line 13

Warning: Undefined array key 2 in /home/server933059/ftp/paka.php on line 14

Warning: Undefined array key 3 in /home/server933059/ftp/paka.php on line 15

Warning: Undefined array key 4 in /home/server933059/ftp/paka.php on line 16

Warning: Undefined array key 5 in /home/server933059/ftp/paka.php on line 17
- Po prostu wiem z doświadczenia, jak człowiekowi

-Tak?

- Po prostu wiem z doświadczenia, jak człowiekowi

Za prędko.
— A ja nawet lubię, kiedy jest gorąco — powiedziała
salonach, będę mogła w ten sposób usprawiedliwić swoją
któregoś z sąsiadów.
- Kilku przyjaciół? - powtórzył Edward.
szczęśliwa, i cieszą się ze względu na mnie.
- Nie jestem taka pewna. - Zniżyła głos do szeptu.
- Absolutnie. Bardzo mi przykro, Johnie, z powodu tego, co cię
- Na mnie patrz, śmieciu jeden, na faceta!
Wszyscy posłusznie zamilkli.
z całej duszy, że ją zostawił.
się z czegoś.
Odprowadził ją do drzwi, zobaczył, że jej teka stoi już w
Położył rękę na jej dłoni.

Po drugiej stronie zapanowało przez chwilę niezręczne milczenie, Reedowi wydawało się, że słyszy trzask zapalniczki, a potem gwałtowny wydech. - Czy nie żyje? Do diabła, to jest pytanie. Mam nadzieję, że żyje. Szukam odpowiedzi. - Zanim Reed zdążył zadać kolejne pytanie, Montoya dodał: - Jestem osobiście zainteresowany tą sprawą. Każda pomoc z pańskiej strony będzie mile widziana. Brzmiało to szczerze. - Nie ma sprawy. Chociaż nie wiem, w czym mogę być pomocny. - Po prostu niech pan mnie informuje na bieżąco. Wyślę zdjęcie, jej dane i najważniejsze informacje. - W porządku. Podam panu numer faksu. - Już go mam. Dzięki. Dziękuję panu - powiedział Montoya. Reed odłożył słuchawkę. Jaki związek może mieć zniknięcie Marty Vasquez z morderstwem Josha Bandeaux? Przypadek czy kolejny trop? Zrobił notatkę i usłyszał zbliżające się znajome kroki. Morrisette. Spieszyła się. Sekundę później wpadła do pokoju. - Zgadnij, co się stało? - wypaliła, sadowiąc swój drobny tyłeczek na biurku. - Nie mam pojęcia. - Ej, nie umiesz się bawić. - Już to słyszałem. Wiele razy. - Znów pisząc naszej ulubionej rodzince. - Oczy Morrisette błysnęły. Naprawdę była podekscytowana. Za to Reed poczuł ucisk w żołądku. - Montgomery? - I kto śmiał przypuszczać, że nie jesteś superdetektywem? - Na przykład ty. Uśmiechnęła się szeroko, odsłaniając zęby. - Jeśli chodzi o wczorajszy wypadek Amandy Drummond, to już o nim słyszałem i nawet rozmawiałem z nią w szpitalu. Twierdzi, że ktoś próbował ją zabić. Właśnie miałem do ciebie dzwonić i zapytać, czy chcesz jechać ze mną. Trzeba spisać jej zeznania. - Cholera, powinnam była się domyślić, że już o wszystkim wiesz - powiedziała trochę zawiedziona. - Jasne, jadę, nie chciałabym przegapić tej rozmowy. Zadzwonił telefon i Reed przełączył rozmowę na głośnik. - Reed, słucham? - Jest kilka faksów do pana - powiedziała sekretarka. - Zaraz je odbiorę. - Właśnie się rozłączał, gdy zobaczył Amandę Drummond pędzącą jak burza prosto do jego pokoju. - Wygląda na to, że przeprowadzimy tę rozmowę tutaj - powiedział szeptem, gdy Amanda wparowała przez otwarte drzwi. - Powiedział pan, że będzie potrzebne zeznanie - powiedziała, nie witając się - więc pomyślałam, że załatwię to formalnie. Pewnie powinnam rozmawiać z tym gburowatym zastępcą szeryfa, ale wydawało mi się wczoraj w szpitalu, że dostrzega pan jakieś powiązania między śmiercią Josha a moim wypadkiem. Dlatego postanowiłam spotkać się z panem. - W porządku. To moja partnerka. Detektyw Morrisette. Zostanie z nami. Jeśli nie ma pani nic przeciwko temu, będę nagrywał pani zeznania. - Sięgnął do szuflady po dyktafon i zauważył, że Morrisette wyciągnęła z kieszeni mały notatnik i długopis.

215
gdy zobaczę, jak się wije. O, tak. To cudowne. On także zazna strachu, przerażenia, rozpaczy.
pełen turbulencji. Czas uciekał, a Olivię ogarniały coraz gorsze przeczucia.
Proszę bardzo. Chce się zagłodzić na śmierć? Nie ma sprawy.
ją zabić, jeśli jeszcze tego nie zrobiła.
w schowku.
To nie w jej stylu.
– To twoja wina – powiedziała, gdy z jej twarzy odpadały piaty skóry, zostawiając
– Proszę posłuchać. – Nerwowo oblizała usta, jakby chciała coś ukryć. – To... to nie jest
gdzie trzeba; powinniśmy obejrzeć Bentza pod lupą. – Bledsoe wyszedł na zewnątrz. W
dowiedzieć, Na co ona czeka, do cholery?
– Jasne, ale we wszystkich dokumentach, na które do tej pory trafiłem, widziałem tylko
– Nie mam pojęcia. Bentz nie wytrzymał.
– Skup się – powtarzała sobie. – Skup się.
początkowym klitkom, ale uwzględniały też zmiany, mające ułatwić życie w jego nowej

©2019 captandum.na-usluga.olecko.pl - Split Template by One Page Love